piątek, 30 września 2011

Exclusive

Witajcie moi drodzy. Tak jak wczoraj zapowiadałem, mam dla Was dzisiaj coś specjalnego. Założyłem bloga w celu przybliżania Wam muzyki elektronicznej/klubowej w jak najciekawszym, i nie zawsze najprzystępniejszym wydaniu. Prezentuję przy tym właściwie wyłącznie twórców spoza granic naszego kraju. Dzisiaj jednak zrobię wyjątek. Przed Wami DJ Suffer, któremu poświęcam wpis nie dlatego, ze jest moim kumplem, ale dlatego, że jest uzdolnionym dj-em, który robi również ciągłe postępy w produkowaniu własnych tracków. Zaprezentuję Wam cieplutki jeszcze set jego autorstwa. Zapewniam Was, że jest czego posłuchać. To kawał naprawdę dobrej roboty. Jak zawsze z resztą. Nie raz nie dwa człowiek szalał przy jego mixach. Nie przedłużając zapraszam do przesłuchania, a po więcej odsyłam pod ten oto adres: http://soundcloud.com/dj-suffer. Tak trzymać Tomku! C'mon Mate!!



Dj Suffer - Average mix 28.09.11 by Dj Suffer
1. N Phect & Fourward - Without your touch
2. Basher - Ultra Violent
3. Phobia feat. Zoe hakin - Polaroid
4. The Chosen - Andversity
5. Rregula - Gravitron
6. Verbal - Frozen lake (Dephzac remix)
7. rregula & Dementia - Dizgo
8. Cause 4 concern - Dream Killer (Audio remix)
9. Survival & Silent Witness - Anty
10. Axiom - Shadows
11. Mindscape - Epidemic (feat. Sleepercell)
12. Axiom - Never give up feat. Lady Katee
13. Phobia - Severance
14. Dom and Roland - 2097

czwartek, 29 września 2011

DJ Sets Of The Week

Moi drodzy, mam dla Was tyle muzyki, że z trudem będziecie w stanie to przejeść. Dziś zaproponuję wyłącznie sety djskie, czyli prawdziwą esencję muzyki elektronicznej. Ten tydzień obrodził w naprawdę ciekawe mixy. Warto zassać je na dysk, wrzucić na mp3 czy na telefon. Zapewniam Was, że umilą Wam zbliżający się wielkimi krokami weekend.
Nie owijamy w bawełnę i zaczynamy bardzo ostro. Przygotujcie się na pokaźną dawkę głębokiego basu i połamanych brzmień w tempie 140 BPM, prosto od breakbeatowego duetu Ceos & Arcee. Ten set wywali Was w kosmos.
Ceos & Arcee - Riot Music [The 140 Mix] (Free Download) by Downbeat
01.Donae'o - Riot Music (Skream Remix) - Digital Soundboy
02.RackNRuin - Mindscape - Sub Slayers
03.Baxta - Connection - Cheap Thrills!
04.DJ Fresh - Arkanoid - Ram Recordings
05.601 - Heat - Passenger Dub
06.601 - Pressure (Let-It-Go) - Passenger Dub
07.Pyramid - Ready For Blast Off - Funkatech
08.Dopamine - Hold You (Rennie Pilgrem Vs Pyramid Remix) - TCR Dub
09.Ellis Dee & DJ Twista feat. Marie Louise - Touch Me - Sub Slayers
10.601 - This Year's Champion - Passenger
11.Emeli Sande - Heaven (Pyramid Refix) - Free Download
12.601 - Brothers & Sisters - Passenger
13.Afghan Headspin - Bang Spanner (601 Remix) - Rocstar
14.Colombo - Manga - IBreaks
15.Emalkay feat. Rod Azlan - Flesh & Bone - Dub Police
16.601 - Space Fury - Passenger
17.601 - The Game - Downbeat
18.Sike Feat. Rachel Wallace - Lost In A Daze (Sanxion Remix) - Warehouse Wax Dub
19.Emalkay - Crusader - Dub Police Records
20.Baxta - Power House - Cheap Thrills

Ochłonęliście? No to poprawiamy setem od eksperta od Jungle Breaks. Przed Państwem Kid Chameleon. Zakochacie się w tych gęstych beatach. Wicked Sound :).
KidChameleon - Future Past Autumn Mix by kidchameleonuk

1.Pressa - Lost In Time - Dubplate
2. Shapes & Colours - -Urban Graffiti
3.J:Kenzo - swarm 95 - War Records
4.BojCott Selectah - Found A Body - Dubplate
5.2 Bit Thugs - Get Next To You (Tomb Crew No Pain no Gain remix) - Corrupt Music
6.Spyda Meets The Dub Hooligan - SOund Alone (Bily Bunter vs Sanxion Remix) - Can you Feel It Media 8.REESON Feat. SMR - Take It Off (Back To 93 Mix) - Dubplate
9. 601 - New Jam - Passenger
10. Yoof - Back 2 Hackney - Sub Slayers
11.Pyramid - Feel Like Jammin' - Funkatech
12.Eddie Voyager - Runaway (Sanxion Remix) - Held 2 Ransom
13.2 Dark Troopers - I Wanna Be Your Lover - Basement Records
14.KidChameleon - Funkin' Heavy - On A Break Records
15.Tango & Ratty - Time Bomb (Remix) - T&R
16. KidChameleon & Casual Breakin' - Dos Pajeros - Cue Burn Digital (dubplate)
17. Andy C - Started Something new Part 1 - Ram Records
18. Code Red - COnquering Lion - Congo Natty
19. T-Power - Mutant Jazz (Trace Remix) - Sour
20.Ed Rush & Nico - Proton - No U Turn

Uff nie mogę się uwolnić od tych dźwięków, a tu już czeka cieplutki mix od jednego z moich ulubienców - Foamo. Ten młody chłopak po prostu mnie zadziwia. Szykujcie się na ogrąmną dawkę energii w rytm połamanych beatów.
Foamo - FABRICLIVE Promo Mix by Foamo
1.Cocknbullkid - Yellow (greenmoney remix)
2.Chaos in the CBD - Birthday Song (Jim e stack remix)
3.Teki Latex - Bassface (Breach remix)
4.Justin Martin & Ardalan - Lezgo
5.Foamo - Rumours
6.Kry Wolf vs Wiley - Crossfire Linkup (Foamo blend)
7.SBTRKT - Wildfire (Objekt remix)
8.Style of Eye - Dry
9.Foamo - Ocean Drive
10.Canblaster - Stoned Totem
11.Carl Cox - Nexus (Foamo remix)
12.Major Notes - Ga$$ed
13.Zeds dead - Rumble in the Jungle
14.Breakage - Fighting Fire (Foamo remix)
15.Foamo - Celestial

Na koniec dawka ciężkiego niczym stado słoni dubstepu od Excision. Prawdziwa parkietowa bomba atomowa którą znajdziecie chociażby pod tym adresem http://www.tjoonz.com/dubstep/excision-shambhala-2011-dubstep-mix/ wraz z linkiem i tracklistą. Zapraszam do zapoznania się z tym niesamowitym setem. Ten gość naprawdę wie jak doprowadzić publiczność do szału.
Na dzisiaj starczy. Miałem jeszcze kilka mixów w zanadrzu, ale co za dużo, to niezdrowo. Chociażby ostatnio ruszył Ruffneck Podcast, prawdziwa gratka dla fanów Breabeatu. W ramach tego podcastu, swoje możliwości pokazali już tacy muzycy jak Jay Cunnings, Rennie Pilgrem czy Jurassik. Będzie jeszcze okazja, żeby Wam to wszystko zaprezentować.
Jutro natomiast mam dla as naszykowane coś specjalnego. Nie powiem jednak co to będzie, zaproszę tylko do do regularnego odwiedzania MassiveTunez. Na dzisiaj to wszystko. Miłego wieczory Wam życzę. 

wtorek, 27 września 2011

Jump Up!!

Dzisiaj spora dawka miarowych brzmień w sam raz do poskakania. Nie będzie to lekki przyjemny House, a raczej brzmienia z pogranicza rozedrganego Fidgetu czy głęboko osadzonego Tech-Funku.
Zaczynamy od popularnego "Pixelated" autorstwa duetu Super Mal, wspomaganych przez Phonata w nieco podkręconej wersji. Zwłaszcza cenię sobie tego ostatniego. Zarówno za jedyny w jego dorobku długogrający krążek, za świetne single takiej jak "Set Me Free", czy też za rewelacyjne remiksy dla The Young Punx czy Skrillex. Panowie z Super Mal nie są jeszcze tak popularni jak ich bardziej doświadczony kolega z Włoch, ale są na dobrej drodze. Posłuchajcie tego parkietowego zwierza jakiego udało im się wyhodować.
Czas na poprawkę i kolejny zdrowo zakręcony duet. Przed Wami Paul Anthony i ZXX. Tych dwóch amerykańskich producentów w ostatnim czasie podbiło światowe parkiety. Trzeba przyznać, że mają wiele świetnych pomysłów a ich muzyka jest niezwykle ożywcza i świeża. każdy kolejny beat powoduje,że nogi same unoszą się do góry. Dzisiaj weźmiemy na tapetę ich remiks "Rhymes Delight" autorstwa Jayforce. Nie mogę się wręcz oderwać od tego świetnego tracka. Słucham w kółko i nie mam dość. Sami go sprawdźcie. Naprawdę warto!!



Na koniec coś z naprawdę zdrowym pieprznięciem. Tych panów już znacie. Nazywają się Electric Soulside i już nie raz pojawili się na moim blogu. Oni wiedzą co to znaczy beat wgniatający w ziemię. Za chwilę się o tym przekonacie kolejny raz, a to za sprawą ich remiksu utworu o bardzo wiele mówiący tytule "Hey Babe" autorstwa Mightyfools. mam nadzieję, że dzisiejszy zestaw doda Wam odrobinę energii i nieco Was rozrusza. Życzę miłego wieczoru i do jutra.

poniedziałek, 26 września 2011

Z Przytupem

JAK JA NIE LUBIĘ PONIEDZIAŁKÓW!! Właściwie jakoś do tej pory raczej nie narzekałem z tego powodu, ale dzisiejszy totalnie mi nie leżał. Rozdrażnienie, gniew, nerwowość, niepewność decyzji. Jednym słowem nic mi się dzisiaj nie kleiło. Cieszę się zatem z faktu, iż poniedziałek zbliża się ku końcowi. Jeszcze tylko książeczka, gazetka i oczywiście dawka fajnej muzyki. A na jej brak nie mogę narzekać. Jest tak wiele pozycji z którymi należy się zapoznać, ze nie starcza na to czasu. 
Na początek zaserwuję Wam jedną z produkcji Deadmau5. Już w styczniu zachwycałem się nad jego "Catbread" (http://massivetunez.blogspot.com/2011/01/mouse-from-mars.html), teraz czas na kolejny świetny utwór od szalonego Kanadyjczyka. Przed Wami "Word Problems", nutka od której nie mogę się oderwać. Fantastycznie buja, w nieśpiesznym, spokojnym tempie. Rewelacja jednym słowem.
Jednakże to tylko preludium do tego co dzisiaj dla Was naszykowałem. W tamtym tygodniu rozgrzało mnie do czerwoności promo, nadciągającej szybkimi krokami płyty Aquasky. Dziś następna zapowiedź krążka kolejnego świetnego muzyka. Panie i Panowie, zbliża się premiera nowej płyty Makoto. Longplay będzie nosił nazwę "Souled Out" i muszę powiedzieć, ze zapowiada się niezwykle ciekawie. Okazuje się, że Makoto Shimizu to nie tylko liquidowy Drum'n'Bass. Niezwykle rozwinął się jako producent o czym możecie się przekonać odsłuchując promo albumu:

Makoto "Souled Out" LP Preview by Makoto-Humanelements
Zaznaczam, że to zaledwie połowa produkcji jakie znajdą się na tym wydawnictwie. Już ostrzę sobie ząbki.

Teraz utwór na rozpęd. W końcu do weekendu jeszcze daaaleko niestety. Jakoś trzeba dotrwać. Zatem postaram się dać Wam kopa, dzięki któremu najbliższe cztery dni miną jak z bicza strzelił. Pomoże mi w tym jedno z największych objawień na scenie Drum & Bass w ostatnim czasie. Nazywa się Mark Wilkinson, pochodzi z Anglii i szturmem zdobył światowe parkiety. Właściwie od początku związany z legendarną wytwórnią RAM Records oraz współpracujący bardzo blisko z Cyantific, ikoną Hospital Records. Remiksował juz dla takich gwiazd jak Chase & Status, Zarif czy Roger Sanchez. Chcę Wam puścić utwór, który wprowadził go do pierwszej, drum'n'bassowej ligi. Tym utworem jest parkietowy niszczyciel - "Moonwalker". Poczujcie moc tego nagrania. 

niedziela, 25 września 2011

Black Music

Szerokie pojęcie nieprawdaż? Nie ma się co oszukiwać. Gdyby nie czarni, nasze życie, pod względem muzyki byłoby o wiele uboższe. Czym że jest zatem czarna muzyka? Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Rozwiązania wymyślone i rozpropagowane przez czarnych możemy znaleźć dziś właściwie wszędzie. Wszyscy z tego korzystają kopiując lepiej bądź gorzej. Dla każdego zatem pojęcie to ma zupełnie inne znaczenie. Zaproponuję więc dzisiaj dwa starsze utwory, które przedstawią moją definicję czarnej muzyki. 
Na początek zaprezentują się dwaj panowie. Pierwszy z nich, Richard "Sticky" Forbes to wybitny producent brzmień UK Garage, współpracujący z takimi gwiazdami jak Ms. Dynamite, mający na koncie remiksy dla takich popowych gwiazd jak Justin Timberlake, Britney Spears czy Sugababes. Drugim z nich jest Tubby T, brytyjski wokalista, który w bardzo młodym wieku zdobył na wyspach wielką popularność. Balansował pomiędzy jamajskim, dancehallowym brzmieniem, a dźwiękami rozkwitającej wówczas sceny Garage. Niestety w 2004 roku ten utalentowany muzyk zmarł przegrywając walkę z chorobą. Posłuchajcie ich fantastycznego nagrania "Tales Of The Hood". Prawdziwa perła.
Przenieśmy się jeszcze bardziej w przeszłość. Jeżeli miałbym wymienić najciekawsze projekty muzyczne z lat 90-tych, z pewnością wymieniłbym Fugees. Jestem wielkim fanem ich energetycznej mieszanki amerykańskiego Hip-Hopu, karaibskich brzmień, Soulu i Reggae. Prawdziwe mistrzostwo świata. Posłuchajcie sobie chociażby wydanej w 1996 roku płyty "The Score". W ogóle się nie zestarzała. I chociaż nie jestem wielkim zwolennikiem późniejszych dokonać Lauren Hill, Wyclefa Jean czy Prasa Michela, to jednak muzyka, jaką umieli wspólnie wyczarować byłą najwyższych lotów. Wróćmy do wyżej wspomnianej płyty i fantastycznego nagrania "Fu-Gee-La. Czy jest to czarna muzyka? Jeżeli ktoś by to zakwestionował, znaczyłoby to, że wcale nie zna się na muzyce.

piątek, 23 września 2011

Spaaać

Ten tydzień mnie wykończył. Po pierwsze dlatego, że nie czułem się najlepiej i walczyłem jak lew, żeby się na dobre nie rozłożyć. Po drugie dlatego, że w pracy mam tyle obowiązków, że momentami z trudem to wszystko ogarniam. Dostaję mocno w kość i nie zanosi się, żeby to się w najbliższym czasie zmieniło. Dlatego też jadąc dzisiaj do domu myślałem głównie o tym żeby się położyć i porządnie wyspać.
No ale przecież nie można przespać całego weekendu. Dlatego też czas pobudzić się odrobinę, dawką energetycznego grania. A że muzyka działa na mnie lepiej niż Red Bull to myślę, że efekt będzie zadowalający.
Na początek prawdziwa wobblowa armata. "UMF" Blackfinger, w remiksie DZ. To nie pierwsza wizyta Kanadyjczyka na moim blogu. Pojawiał się już dwukrotnie remiksując Capletona i Jokers Of The Scene. Dla tych którzy przegapili wrzucam linki. Warto zajrzeć:
Dzisiaj zaprezentuję jego nieco inne muzyczne oblicze. Bardziej dynamiczne. Muzyk ten co prawda specjalizuje się w Dubstepie ale nie ogranicza się tylko i wyłącznie do tego gatunku, o czym przekonacie się już za chwilę. 

Od razu lepiej. Nie zwalniamy tempa. Skoro była mowa o Dubstepie, to mam dla Was świetną produkcję od Bar 9. Rok temu ten świetny duet popełnił remiks mashupu Paula Harrisa i Eurythmics. Wiem, że to troszkę skomplikowane dlatego nie będziemy się w to dłużej zagłębiali. Niech przemówi muzyka...bardzo ciężka muzyka.
 
Paul Harris - I Want You - Bar 9 Remix by 360 Remixes

Wczoraj zapoczątkowałem umieszczanie setów na swoim blogu. Dzisiaj będę kontynuował. Myślę, że będzie to stały punkt programu. Po Crissy Crissie czas na kolejną dj-ską gwiazdę - Simona Shackletona znanego lepiej jako Elite Force czy Zodiac Cartel. Ten facet to prawdziwa legenda. Uwielbiam wszystko co ten facet wyprodukuje. Sprawdźcie jego kunszt. Nie jest to może typowy dla niego występ. Bardziej stonowany niż zazwyczaj ale zapewniam Was że nudzić się nie będziecie. Miłego słuchania.
P.S. Chce Wam się spać? Bo mi ani trochę :D
Elite Force Live from Nutz Camp (Burning Man 2011) by Elite Force
Tracklist:
Chemical Brothers - (INTRO) Under The Influence Intro (EF Edit)
Audiojack - Radio (Extended Version)
Dusty Kid - Las Dudas
Jay Lumen - Not Jazzy (Original Mix)
Cirez D, Acki Kokotos - Sirtos Madness - Original Mix
DJ Simi - Green Twister - Danilo Vigorito Remix
Style of Eye - Wet - Original
JELO, Adam K - Room Mates - Original Club Mix
Bart Skils - Dust - Original Mix
Broombeck - Wtfai (Wehbba Remix)
Heartik - Wax Works (Mowgli Remix) (Great Stuff)
Ramon Tapia - Sunka Sanka (Santos Remix)
Style of Eye - Whizkid (Audiojack Remix)
Giorgio Roma - Across The Eastside - Original
Dashka - Snake Charmer - D-Unity Remix
The Count & Sinden - Future - Solo Remix
Silicone Soul - Right On Right On (Ramon Tapia's On And On Remix)
ABER, shlomi - Slow Dancer (Josh Wink interpretation)
Nicone Feat. Narra - Caje (Original Version)
Aqvatec - Balaclava
Format:B - Gospel - Super Flu's Antichrist Remix
Celeda - The Underground (D-Unity Beat Therapy Remix)
Sasha Orlov, Vasutin - Screw Driver - Club Mix
Zoo Brazil - Fancy (Popof Mix)
Brodinski - Tramp 3 - Original Mix
Djedjotronic - Tetris - Original Mix
Calvertron - Phat Beat - Original Mix
The Loops of Fury - Don`t Stop
Wolfgang Gartner - Space Junk (RE)
Starkillers, David Solano, Dmitry KO - Bottle Pop - Original Mix
Cantor & Peo de Pitte - Mo Fire
Willow Smith VS Rose Royce - Whip my hair [Peo de Pitte Remix]
Switch - A Bit Patchy (Re-Mastered)
Jesse Rose - Well Now - Savage Skulls Remix
Will Gold - Swing Time - David Jones Edit
Hijack - Keep It Real
Solo (UK) - Rawmania - Original Mix
Hijack - Massive
Tom Staar - Galaxy - Original Mix
D.Ramirez - Jump It Up - Original Mix
Wolfgang Gartner, Elite Force, Basement Jaxx - Menage a Jaxx
Autoerotique - Turn Up The Volume Krafty Kuts Re-Rub
Stanton Warriors - Turn Me Up (EF Re-edit)
Dooze Jackers - Konami (Will Bailey Mix)
Metallica, Elite Force - Sad But True (Elite Force Revamp)
Led Zeppelin - Kashmir (Elite Force Revamp)

czwartek, 22 września 2011

Rozmaitości

Mam dzisiaj dla Was baaaardzo dużo muzyki. Dzisiejszy wpis zdominuje jednak wiadomość o zbliżającej się premierze nowego krążka legendarnego, brytyjskiego składu Aquasky. "Raise The Devil", bo taką nazwę będzie nosiło owo wydawnictwo, będzie ich pierwszym długogrającym albumem od pięciu lat, bowiem poprzedni, fantastyczny krążek "Teamplayers" ujrzał światło dzienne w 2006. Moje oczekiwania co do nowej płyty były ogromne, bowiem fanatycznym fanem ich twórczości jestem, a "Teamplayers" uważam za jedną z najlepszych płyt jakie dane mi było w życiu słyszeć. Jednak wczoraj ulotniły się wszelkie moje obawy związane z powyższym tematem, ponieważ Aquasky wrzucili do sieci promo swojego przyszłego muzycznego dziecka. Od razu mówię, że zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. To będzie rewelacyjny krążek. Bombowa mieszanka tego co najlepsze w muzyce klubowej. Daniem głównym będzie oczywiście Breakbeat najwyższej próby, ale na "Raise The Devil" znalazło się miejsce również dla Dubstepu, D'n'B, UK Funku, Drumstepu czy Fidgetu. Nie zabraknie również oldschoolowych, junglowo-rave'owych naleciałości. Na płycie nie mogło zabraknąć również plejady wyśmienitych gości. Wystarczy wymienić takim muzyków jak Acafool, The Ragga Twins, Lee Mortimer, Pyramid, Tenor Fly, Diane Charlemagne czy Cutline.
Dosłownie przebieram nogami z niecierpliwości. Do wczoraj myślałem, że murowanym faworytem do zdobycia statuetki za najlepszą płytę roku na następnym Breakspoll Festival będą Stanton Warriors. Teraz mam poważne wątpliwości. Można powiedzieć, że starzy breakowi wyjadacze wrócili do gry. Płyty Stantonów i Aquasky są najlepszym dowodem na to, że Breakbeat ma się lepiej niż niektórzy sądzili. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do odsłuchania wcześniej wspomnianego promo. AQUASKY RULEZ!!
*promo* Aquasky 'Raise The Devil' album - out late 2011 on Passenger by Aquaskyuk

No dobrze. Ochłońmy troszeczkę. Znacie Hey Today!? Jeżeli nie, to właśnie w tej chwili poznacie, a od czego mielibyście zaczynać przygodę z tym niemieckim projektem, jak nie od ich debiutanckiego singla "If I Was Wonderman", wydanego w 2009 roku. Oczywiście przedtem panowie mieli na koncie sporo remiksów dla takich muzyków jak Moonbootica, Digitalism, Empire Of The Sun czy Zombie Nation. Dziś to już niekwestionowana gwiazda muzyki elektronicznej. Zatem przygotujcie się na solidną dawkę pierwszorzędnego Electro.


Teraz troszeczkę pociśniemy. Wracam do jednego z moich ulubionych nagrań. Mowa o "Woo Boost" autorstwa Rusko. Dzisiaj mam do zaoferowania totalnie pokręconą i popapraną wersję od Borgore. Ten izraelski producent ma naprawdę zdrowo nachrzanione w głowie. Nie ulega jednak wątpliwości, że na dzień dzisiejszy jest on jednym z najciekawszych dubstepowych producentów. Ostrzegam jednak. Poniższy utwór nie jest dla ludzi o wrażliwych uszach ;).


Na koniec prawdziwa perełka. Rzecz od której nie mogłem się wczoraj oderwać. Uskuteczniając moje wojaże po odmętach sieci, natrafiłem wczoraj na zapis wideo z występu Crissy Crissa na tegorocznym Relentless NASS Festival. Po prostu to co ten facet wyczynia za deckami jest nie do opisania. Jego słynne na całym świecie sety na 3 adaptery to broń masowego rażenia. Zachęcam do posłuchania i podpatrzenia mistrza przy pracy. AWESOME!!

 

wtorek, 20 września 2011

Wtorkowy Clubbing

Witajcie moi drodzy. Jak tam po weekendzie? Robiliście coś sensownego? Zaliczyliście jakiś dancehall? Jeżeli nie, to ten wpis w szczególności jest dla Was. Dla reszty będzie to przedłużenie weekendowych harców. Zapraszam do zabawy :).
A zaczynamy niezwykle energetycznie. Wiecie kto to Top Cat? Jeżeli nie to czas najwyższy poznać! Ten urodzony w Manchesterze muzyk to legenda. Naprawdę nazywa się Anthony Codrington i pochodzi z rodziny jamajskich emigrantów, co z resztą wyraźnie słychać w jego muzyce. Swoje pierwsze tracki nagrywał już pod koniec lat 80-tych. Oczywiście wyrósł z klimatów Reggae/Dancehall jednak kiedy nastąpił boom na brzmienia Jungle, zafascynowany nowymi rytmami stworzy własny label 9 Lives Records. Szybko stał się ikoną szybkich, połamanych beatów. Przez wiele lat był związany muzycznie z Tenor Fly, innym mistrzem mikrofonu, jednak nie sposób wymienić muzyków z którymi współpracował. Dla porządku należy choć część z nich wymienić: Carl Cox, Shy FX, Wickaman, J Majik, Deekline & Wizard, Rebel MC, Mungo's Hi-Fi, Double 99, Congo Natty, Chase & Status...a to tylko wierzchołek góry lodowej.
Posłuchajcie jego pozytywnych wibracji w postaci przeboju "Sweetest Ting", w tym przypadku zremiksowanego przez Marcusa Visionary i Benny Page'a. Ten utwór Was porwie!

Top cat - sweetest ting (benny page and marcus visionary mix) by iDiezel

A co może wyniknąć gdy dwóch tak utalentowanych producentów jak Foamo i Skream wezmą się za zremiskowanie wielkiego hitu La Roux? Prawdziwa perełka oczywiście. "In For The Kill" wałkowane było na wszelkie sposoby. Sam niejednokrotnie wrzucałem remiksy tej piosenki. Nie ma się jednak czemu dziwić. To po prostu świetna nuta. Możecie być pewni, że jeszcze do niej powrócę. Póki co delektujcie się fantastyczną wersją Foamo i Skreama.

La Roux - In For The Kill (Skream vs Foamo Redit) by Foamo

Na koniec trochę muzyki House. Nie jestem wielkim zwolennikiem Steva Angello jak i całej Swedish House Mafii, ale trzeba przyznać, że mieli (i nadal mają) wielki wpływ na rozwój tego typu muzyki, a na żywo są nie do powstrzymania. Choć zdarza im się wydawać utwory o wątpliwej jakości to umieją rozbujać jak mało kto. Oto dowód -  Christian Smith & John Selway 'Move (Steve Angello Remix)'.  

czwartek, 15 września 2011

Nie Do Śmiechu

Ehh...nadal myślę o tragicznej śmierci DJ-a Mehdi. Nie mogę się pogodzić z faktem, że nie będzie mi dane usłyszeć kolejnych jego świetnych produkcji. Nie będę miał również okazji do sprawdzenia jego ogromnego dj-skiego potencjału. Nie mogę przestać słuchać "Signature" jego autorstwa. Jeżeli chcecie sobie posłuchać jego utworów i co nieco o nim poczytać odsyłam do wczorajszego wpisu http://massivetunez.blogspot.com/2011/09/blog-post.html.
Dzisiaj bez przytupu. Nie mam nastroju na mocne granie. Zaczniemy od bardzo drogiego mojemu sercu Telepopmusik. Ten francuski projekt kupił mnie z miejsca swoją debiutancką płytą "Genetic World", wydaną w 2001 roku (ale ten czas leci!!). Po prostu zakochałem się w takich utworach jak "Breathe","Smile" czy "Love Can Damage Your Health". Z resztą płyta odbiła się głośnym echem i okazała się sporym sukcesem. Jednak o tym niezwykle ciekawym projekcie słuch zaginął na dobre trzy lata.
W 2005 roku wrócili z kolejnym krążkiem "Angel Milk". Mimo że nie powtórzył on komercyjnego sukcesu poprzednika, to artystycznie wcale od niego nie odbiegał. Takich utworów jak "Into Everything" czy "Close" nie da się wyrzucić z głowy. Fantastyczna płyta. 
Sytuacja powtórzyła się i Telepopmusik zniknął z muzycznej mapy na kolejne cztery lata. Wtedy to światło dzienne ujrzał singiel "Ghost Girl" i właśnie ten song dzisiaj mam zaszczyt zaprezentować. Myślałem, ze ten świetny track będzie zwiastował wydanie trzeciego krążka. Niestety jak do tej pory nie doczekałem się go., czego bardzo żałuję.




Umiłowałem sobie również drugi z dzisiejszych tracków. Przed Wami przepiękny "Dreaming" autorstwa Jonny L. Naprawdę nazywa się John Lisners i należy do weteranów brytyjskiej sceny Drum'n'Bass. Debiutował już w 1992 roku. Na koncie ma remiksy dla takich gwiazd jak The Prodigy, Count & Sinden, High Contrast czy Aphrodite. Nagranie, które chcę Wam zaprezentować należy do moich ulubionych w jego dorobku. Delikatne, zwiewne, oniryczne. Proponuję w czasie słuchania położyć się, odprężyć, zamknąć oczy i dać się porwać w fantastyczną muzyczną podróż. 


środa, 14 września 2011

[*]

Z dniem wczorajszym dotarła do nas niezwykle smutna informacja. W wieku 34 lat zmarł tragicznie Mehdi Faveris-Essadi, znany po prostu jako DJ Mehdi. Jak podają portale internetowe, do tragedii doszło w trakcie urodzin Henry Smithsona aka Ritona. Dach na którym trwało świętowanie zawalił się, w skutek czego trzy osoby trafiły do szpitala, a jedna zmarła. To wielka strata dla muzycznego świata, gdyż Essadi był bez wątpienia jednym z ciekawszych muzyków ostatniej dekady.
Mehdi urodził się w Paryżu w 1997 roku. Z pochodzenia był tunezyjczykiem. Jak sam podkreślał, wychował się na czarnej muzyce i od takiej zaczynał swoją muzyczną przygodę. Z czasem wsiąknął w na dobre we francuską scenę Electro. Debiutował pod koniec lat 90-tych, remiksując m.in. wielki hit Cassiusa "Feeling For You". W 2002 roku przyszedł czas na długogrający debiut. Płyta "(The Story Of) Espinion" została bardzo dobrze przyjęta. Mehdi pokazał na niej jak szerokie jest spektrum jego muzycznych poszukiwań. Od czarnych brzmień R'n'B/Hip-Hop po Breakbeat, Electro i House.


Jego kariera nabrała tempa. Kolejne udane remiksy dla takich muzyków jak Asian Dub Foundation czy New Young Pony Club oraz nagrany wspólnie z Chromeo przebój "I Am Somebody" ugruntował jego pozycję na światowym rynku muzycznym. Od tamtego czasu nierozerwalnie związany ze słynną wytwórnią Ed Banger Records, dla której nagrywają tacy muzycy jak Justice, Uffie, Busy P, Mr. Oizo czy Cassius. Po kolejnych świetnych remiksach dla Buraka Som Sistema, Scratch Perverts, Ghostface Killah, Busy P, Busta Rhymes czy Zombie Nation, wraz z Ritonem powołał do życia projekt Carte Blanche, który z miejsca odniósł sukces dzięki takim utworom jak "Black Billionaires", "Gare Du Nord", "Do! Do! Do!" czy "Jack On The Moon" oraz remiksom dla takich gwiazd jak Scissor Sisters czy Chromeo.

Mehdi odszedł w szczytowym momencie swojej kariery. Nie ulega wątpliwości, że ten uzdolniony producent i fantastyczny DJ jeszcze nie raz uraczyłby publikę swoimi świetnymi produkcjami czy energetycznymi setami. Na pocieszenie zostaje nam bogaty, dotychczasowy dorobek francuskiego muzyka, za który należy podziękować. Posłuchajmy wspólnie kilku jego świetnych kompozycji. Z pewnością będę do nich często wracał. Mam nadzieję że Wy również.

poniedziałek, 12 września 2011

Czas Poszukiwań

Poniedziałek, to dla mnie dzień muzycznych poszukiwań. Spędzam wieczór na odwiedzaniu niezliczonych muzycznych sklepów internetowych, muzycznych blogów i stron przeróżnych rozgłośni radiowych wynajdując kolejne smaczne kąski. Sprawdzam czego się obecnie słucha poza granicami naszego kraju, poznaję kolejnych twórców, oglądam najnowsze teledyski itd. Czasami zastanawiam się czy można to traktować w kryteriach nałogu. Trudno jest mi sobie wyobrazić, że mógłbym wypaść z obiegu i przestać być na bieżąco. Zostawmy jednak te rozmyślania na boczny tor, ponieważ mam dzisiaj dla Was dwa świetne utwory.
Pierwszy spodoba się szczególnie miłośnikom progresywnych brzmień House. Ikoną takiego grania jest niemiecki duet Inpetto. Panowie pojawili się już na moim blogu, choć było to na początku jego żywota. Przypomnijcie sobie tamten wpis - http://massivetunez.blogspot.com/2011/01/progresywni-mistrzowie.html. Dziś mam jeszcze jedno świetne nagranie w zanadrzu. Nogi same podrywają się do tańca. Przed Wami "The Milky Way".


Drugi z dzisiejszych tracków ma już dziesięć lat. Muzyczny staruszek, można rzec. Może i tak, ale świetnie się trzymający. "Space Invaders" w remiksie J Majika ciągle brzmi świeżo. To kawał dynamicznego beatu przy którym nie można usiedzieć w spokoju. Utwór ten dowodzi kunsztu Jamie Spratlinga aka J Majika. To prawdziwy weteran szybkich, połamanych rytmów. Wyobraźcie sobie, że nagrywał swoje pierwsze utwory kiedy ja miałem dziesięć lat. Najważniejsze jest jednak to, że przez te wszystkie lata trzyma poziom. Szacunek dla mistrza.
 

czwartek, 8 września 2011

Bez Ciśnienia

Dziś będzie o wiele spokojniej niż wczoraj i przedwczoraj. Może dzisiejsza pogoda nastroiła mnie na bardziej stonowane dźwięki, a może organizm domaga się odpoczynku od hardcorowych brzmień. Tak czy inaczej dzisiaj czas na muzyczny relaks.
Na początek troszeczkę porymujemy z Giggsem i Mikiem Skinnerem. Przed Wami z niezwykłą łatwością wpadający w ucho "Slow Songs". Jeżeli o mnie chodzi, to wpadł mi kilka miesięcy temu i nie zamierza wyjść. Przy okazji przypominam, że Skinner będzie jedną z wielu gwiazd zbliżającego się wielkimi krokami Free Form Festival. Warto rozważyć wzięcie udziału w tym niezwykle interesująco zapowiadającym się evencie.
No dobrze, teraz troszkę przyśpieszymy, ale nie spodziewajcie się nie wiadomo jakich blastów z waszych głośników. Przed Wami niezwykle interesujący drum'n'bassowy duet ze Stanów Zjednoczonych. Nazywają się Quadrant i poruszają się raczej w liquidowych brzmieniach. Uwierzcie mi, ich utwór "Whisper" z pewnością  Wam się spodoba. To pełna przestrzeni i dźwiękowych pejzaży nuta, która pozwoli Wam zapomnieć o trudach kończącego się dnia.

Na koniec producent który mnie wprost zadziwia. Hackman obecny jest na scenie zaledwie od 2 lat, ale każda jego ep-ka to prawdziwe muzyczne wydarzenie. Rozkłada mnie na łopatki każdą następną swoją produkcją. Nie inaczej jest z remiksem "Night Game", który zamknie dzisiejszy wpis. Niesamowity klimat umie wytworzyć ten młody muzyk. Radzę wyglądać kolejnych jego wydawnictw.

The Phantom Night Game Hackman RMX by Senseless Records

środa, 7 września 2011

Breath The Pressure!!

...Z Kącika Zdartej Płyty
Dziś wracam do utworu niezwykle dla mnie ważnego (chociaż w naszym oldschoolowych kąciku, umieszczam same ważne). Pretekstem powrotu do tegoż nagrania był remiks, który wpadł mi łapki jakiś czas temu. Pomyślałem sobie, że dobrze będzie skonfrontować go z wersją oryginalną. O jakim więc utworze mowa? O "Breathe" od The Prodigy. Oczywiście każdy z Was go zna, ale z obowiązku pozwolę sobie przypomnieć, że track ten wydany został na singlu już w 1996 roku, a więc ma już 15 lat! To niebywałe, zważywszy na fakt jak świeżo brzmi po dziś dzień. "Breathe" musiał oczywiście znaleźć się również na kultowej płycie "The Fat Of The Land". Nie będę ukrywał, że jest to jeden z najważniejszych dla mnie krążków obok "Everything/Everything" Underworld, "Middle Of Nowhere" Orbital i "Dig Your Own Hole" Chemical Brothers. Odcisnął na mnie swoje piętno i walnie przyczynił się do fascynacji muzyką elektroniczną.  Nigdy nie zapomnę momentu, gdy jako dwunastolatek nabyłem ją sobie na wczasach w Zakopanem i słuchałem aż do zdarcia. Nadal robi piorunujące wrażenie.
Nie zapominajmy jednak o wspomnianym przeze mnie na początku remiksie. Z tym legendarnym nagraniem zmierzył się Numbernin6. Ten pochodzący z Richmond muzyk, to w tej chwili jeden z najważniejszych przedstawicieli dubstepowej sceny. Nie uważam, żeby jego wersja dorównywała pierwowzorowi, ale to naprawdę dobrze skrojona produkcja. Warto się z nią zapoznać.

wtorek, 6 września 2011

Awful Sound

Są takie tracki, które atakują słuchacza nieznośną w pierwszej chwili kakofonią dźwięków. Nachalnie wkręcają się w mózg słuchacza kolejnymi uderzeniami i zgrzytami. Zadziwiają swoją agresywnością i z pewnością nie można o nich powiedzieć, że są miłe i przyjemne. Mimo, że są brutalne i złożone z dźwięków, które doprowadzić mogą niewprawionego słuchacza do bólu głowy, to jednak można się od nich uzależnić. Jest coś uwodzicielskiego w tej prymitywnej sile. W bardzo łatwy sposób można się zapomnieć i dać się ponieść energii jaka z nich płynie. Niektórzy mówią, że taka muzyka wywołuje negatywne emocje, jednak ja myślę, że to swojego rodzaju wentyl dzięki któremu możemy się ich pozbyć. Zatem apeluję do Was, nie strońcie od głośnej, jazgotliwej muzyki. Nawet jeśli jej nie znosicie, to dajcie się jej od czasu do czasu ponieść. Zobaczycie, że poczujecie się o wiele lepiej.
Mam dla Was dwa "nieładne" nagrania. Na początek zaprezentują się chłopaki z Tek-One w utworze "Bug". Nie spodziewajcie się ładnej melodii. Raczej szykujcie się na odjechany klimat, który spotęguje drugi z dzisiejszych tracków - "Panic Attack" autorstwa Diesela. Po tym nagraniu nic nie będzie już takie samo :). Enjoy.

poniedziałek, 5 września 2011

Koniec Wakacji

Witajcie po dłuższej przerwie spowodowanej wypadem na Audioriver, długim dochodzeniem do siebie po tej imprezie, oraz rzadszym bywaniem w domu niż dotychczas. Po prostu sierpień był miesiącem odpoczynku, także wybaczcie mi mój miesięczny zastój. Wracam jednak ze zdwojonymi siłami. Nie przewiduję kolejnych tak długich przerw. Oczywiście na MassiveTunez nie mogło zabraknąć obszernej relacji z Audioriver. Mam tak wiele do pokazania i do opisania, że moją relację podzielę na kilka części. Dziś zaczniemy od wstępu


Wystartowaliśmy oczywiście z opóźnieniem. Jako jedyny byłem punktualny, jeszcze co niektórym zachciało się postoju po drodze. Zero profesjonalizmu, zero!! :D No cóż tak naprawdę to mało istotne, gdyż kłopoty czekały na nas w samym Płocku.
Zaczęło się od niemiłej niespodzianki na miejscu naszego ubiegłorocznego noclegu. W tamtym roku wycwaniliśmy się i rozbiliśmy się na dziko na samej skarpie bezpośrednio nad festiwalową plażą, mając za sąsiadów niezapomnianych holendrów z campera. Miejscówka była idealna. Blisko na plażę, blisko na festiwalowy rynek na płockiej starówce i w dodatku za darmochę. Niestety w tym roku nie było nam dane skorzystać z uroków tego uroczego miejsca, gdyż cały teren ogrodzono taśmami, a dodatkowo dostępu bronili strażnicy miejscy. Jeden z nich grzecznie nas powiadomił, że nie mamy czego tutaj szukać i musimy znaleźć sobie inne miejsce. Nie pozostało nam nic innego jak zjechać w dół, w stronę pola namiotowego.
Oczywiście nie mogliśmy się spodziewać niczego innego, niż niesamowitego ścisku, setek samochodów i tysięcy uczestników festiwalu. Ruszyliśmy na poszukiwanie miejsca, jak najbliżej położonego od terenu festiwalu. Ostatecznie po bojach i udawaniu pracowników pola namiotowego, udało nam się stanąć w krzakach, zakopując przy okazji auto w piachu. Odkopywaniem bolidu postanowiliśmy zająć się w niedzielę. Namiotu też nie rozbijaliśmy, gdyż nauczeni doświadczeniem z poprzednich lat wiedzieliśmy, iż rozbijanie namiotu po wielogodzinnych pląsach, w dodatku będąc zdrowo nawalonym jest dziecinnie proste.
Naszykowaliśmy się, gdyż nie byliśmy pewni czy tego dnia wrócimy jeszcze do samochodu i ruszyliśmy zwiedzać festiwalowe wydarzenia uzbrojeni w butelki z piwem. Ale zanim na dobre mieliśmy zacząć rozkoszować się festiwalem, postanowiliśmy się zaobrączkować. I tu  niestety spotkała nas druga niemiła zmiana. W sposób znaczny schamiała ochrona festiwalu. Chcieliśmy przejść przez bramkę, wymienić karnety na obrączki i ruszyć w miasto gdyż godzina jeszcze wczesna, jednak mimo usilnych tłumaczeń nie wpuszczono nas. Mało tego jeden z nas został cofnięty tylko z powodu lustrzanki. Po trudach i znojach, zaobrączkowani i zdrowo podkurwieni, ruszyliśmy kamiennymi schodami (nazywam je ścianą płaczu) w górę skarpy.
Musieliśmy jakoś poprawić sobie humor i z tego też powodu wylądowaliśmy przed monopolem. Należy nadmienić, iż płockie sklepy w czasie Audioriver wyraźnie nie wyrabiają z obsługą klientów, dlatego też są oni wpuszczani do środka partiami. Niezbyt wygodne, ale trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić. W planach było kilka piwek, ale Filipowi szatan szepnął do ucha diabelskie słowo "miętówka". Zaopatrzyliśmy się w odpowiedni asortyment i poszliśmy na nasze stałe miejsce (murek na skarpie) z którego mogliśmy podziwiać przepiękne widoki, nasłuchiwać prób przed nocnymi występami i obserwować ludzi przechadzających się deptakiem wzdłuż skarpy. Jest to również miejsce, w którym masz 100% pewność, że ktoś podejdzie i zagada. Tak też było i tym razem. Dosiadł się do nas pewien młodzieniec z Dąbrowy Górniczej, najebany jak biszkopt. Ubaw był niesamowity. Nie zapomnę chwili, gdy spacerujący deptakiem typek w bardzo dobrym nastroju, popatrzył na nas i krzyknął: "Ooooo to jest ekipa, która wie co chcę usłyszeć" i wskazał na nas rękami oczekując odzewu. Cała okolica usłyszała "ch*% Ci w dupę!!", które wykrzyczał nasz nowo poznany kolega z południa. Zanosiliśmy się ze śmiechu gdy próbował wytłumaczyć przez telefon gdzie się w danej chwili znajduje. O dziwo po wskazówce "siedzę na murku...przed sobą mam komin" został odnaleziony. Pożegnaliśmy się z naszym śląskim towarzyszem, wróciliśmy jeszcze do sklepu i pokręciliśmy się jeszcze po starówce chłonąc klimat tego fantastycznego eventu, szykując się na pierwsze sety tegorocznej edycji...

Co się działo pierwszej oraz drugiej nocy festiwalu, dowiecie się z kolejnych moich relacji, a teraz czas na małą porcję muzyki.
Zaczniemy z przytupem. A jakże! Trzeba Was troszkę ruszyć po miesiącu odpoczynku. Przed Wami niesamowicie energetyczny utwór "Cops!" od holendrów z Mightyfools. To pierwsza wizyta tego szalonego duetu na moim blogu, ale zapewniam Was, że nie ostatnia. Mam nadzieję, ze Wy też zakochacie się w ich szalonym, bezkompromisowym graniu. Przygotujcie się na ostre uderzenie, gdyż "Cops!" to prawdziwy niszczyciel parkietów. SICK TUUNE!
Dla kontrastu wrzucam coś z zupełnie innej beczki, "Lotus Flower" autorstwa Radiohead. Nadal nie mogę się zebrać do przesłuchania w całości nowego krążka "The King Of Limbs" (niedługo zamierzam to jednak zrobić), jednak bardzo polubiłem ten track. W sumie ja łykam wszystko co nagrają. Po prostu ten zespół idealnie trafia w moje upodobania. "Lotus Flower" jest świetny zarówno muzycznie jak i tekstowo. Charakterystyczny dla brytyjczyków klimat, świetna linia basu oraz wokal,  a do tego groove. Ten utwór, co mnie bardzo zaskoczyło, niesamowicie buja. Co ja tu się będę rozpisywał. Thom Yorke wielkim artystą jest.