niedziela, 29 stycznia 2012

Szok

Przygotowując się do dzisiejszego wpisu, który w części poświęcony miał być Robin Miriam Carlsson, pochodzącej ze Szwecji piosenkarce, którą wszyscy z Was doskonale znają jako Robyn po prostu, przeżyłem nie małe zaskoczenie. Interesuję się jej muzyką od powiedzmy dwóch lat. Ograniczyło się to głównie do znajomości ostatniej płyty "Body Talk" oraz poprzedniej "Robyn", wydanej w 2005 roku. Jakież było moje zdziwienie. gdy przeglądając dzisiaj jej dyskografię zorientowałem się, że ta kobieta ma na koncie aż 5 długogrających płyt, a debiutowała w 1995 roku jako 16-latka!!
Koniecznie muszę dokopać się do starszych nagrań. Uwielbiam tą laskę. Jej płyty solowe, jej featuringi, jej grzywkę, platynowe blond włosy, krzywą jedynkę i dziecięcy wokal...Nie, to nie obsesja...to fascynacja :P.
Długo zastanawiałem się, który utwór wybrać i zdecydowałem się na jeden z nowszych. "Indestructible" towarzyszy mi nieustannie już od dłuższego czasu, dlatego też padło na ten track. Jednak obiecać mogę, ze ta fantastyczna szwedka jeszcze nie raz zagości na MassiveTunez.



Poprawimy sobie dzisiaj kompozycją producenta, który mnie zachwyca każdą swoją produkcją. O Hackmanie mogę wypowiadać się tylko w samych superlatywach i nie dam powiedzieć na niego złego słowa. Ten facet to jedna z rewelacji ostatnich dwóch lat. Udało mu się w tak krótkim czasie ugruntować własną pozycję na tanecznej scenie i już nikt nie nazywa go młodym talentem. To gwiazda pierwszej wielkości. Już raz prezentowałem jego talent (http://massivetunez.blogspot.com/2011/09/bez-cisnienia.html) wrzucając niezwykle klimatyczny remiks "Night Game" autorstwa The Phantom. Dziś pójdziemy w stronę mniej połamanych, soulful house'owych rytmów puszczając utwór "Fists Of Ham". Nie można sobie wyobrazić lepszego chilloutu w niedzielny wieczór. Kocham tą nutę.

czwartek, 26 stycznia 2012

Chwile Ulotne

Bo to jest tak, że poszczególne utwory kojarzą nam się z konkretnymi zdarzeniami, okresami w naszym życiu i osobami. To przez pryzmat tych wszystkich czynników postrzegamy muzykę. Przecież sentyment do tego a nie innego utworu bierze się z faktu, ze usłyszeliśmy go w konkretnym miejscu, wraz z daną osobą czy w trakcie zdarzenia, które bardzo miło wspominamy. Utwory, które przewijają się w naszym życiu są nieodłączną częścią naszych wspomnień. 
Podstawówka to dla mnie pierwsze płyty The Chemical Brothers, Zakopane już zawsze kojarzyć będzie mi się z płytą "The Fat Of The Land" autorstwa The Prodigy, a szkoła muzyczna z "Middle Of Nowhere" Orbital, którą to puszczaliśmy sobie między zajęciami (pamiętasz to Maćku?). Muzyka Deftones, Placebo, Smashing Pumkins i wielu innych rockowych kapel już zawsze utożsamiał będę z Olgą. Rafał, Ty kojarzysz się dla mnie z muzyką najczarniejszych z białych murzynów, którą to tak pasjonowaliśmy się w liceum, ale również z oceanem muzyki elektronicznej, którego bezkresne wody przemierzamy już od lat. 
Wrocław to dla mnie Goldie i jego łańcuszek z blaszką Metalheadz, który wpadł prosto w moje ręce. Tego błota nie da się zapomnieć. Prawda chłopaki? Bieszczady to dla mnie początek przygody z Breakbeatem i wczesnymi utworami Atomic Hooligan, Deekline & Wizard, Aquasky, Freestylers, Backdraft, Lee Coombsa czy Autobots...
...Utwór który za chwile usłyszycie to też piękne wspomnienia. "Tracking Treasure Down" duetu Gabriel & Dresden to studia, całonocne imprezy w czasie których upijaliśmy się do nieprzytomności i odpieprzaliśmy takie manewry, że wielu by się zdziwiło. To chwile w których myśleliśmy że nam wszystko wolno, to czas w którym jeszcze mieliśmy złudzenia i byliśmy naprawdę szczęśliwi.



Dzisiejszy wpis zakończymy jednym z moich ulubionych nagrań poprzedniego roku. Utwór "Call To Arms" pochodzący z płyty "For All Seasons" autorstwa australijskiego duetu Karton jest dowodem na to jak panowie rozwinęli swoje umiejętności kompozytorskie. Nutka ta zachwyca od początku do końca. Nie da się jej wyrzucić z głowy. Być może kiedyś stanie się kolejnym muzycznym wspomnieniem po które będę mógł sięgać kiedy tylko będę miał na to ochotę. Kto wie. Sprawdźcie to nagranie bo naprawdę warto. Jest przepiękne.

środa, 25 stycznia 2012

Surowizna

Tak jak obiecałem, dziś królować będzie Dubstep w ciężkim, surowym wydaniu. Bez żadnych zaśpiewów i ładnych melodyjek. Musicie się przygotować na zmasowany atak na wasze uszy. Atak niekontrolowany, bezwzględny i nie do zatrzymania. A to wszystko za sprawą dwóch młodych, ale niezwykle utalentowanych producentów, którzy egzamin z klasyki Dubstepu zdali z wyróżnieniem. 
Najpierw usłyszycie oparty na niezwykle głębokim basie "You Stupid Cunt" autorstwa Ollie! a następnie niezwykle agresywny i dynamiczny "Detonate", którego autorem jest pochodzący z Calgary Mark Instinct. Te dwa tracki powinny zaspokoić wszelkich fanów wolnych i ciężkich łamańców.Życzę smacznego.






Wczoraj obiecał jeszcze bonus w postaci seta. Słowa dotrzymuję i kończę dzisiejszy wpis dwugodzinnym miksem autorstwa mistrza połamanych rytmów, Simona Shackletona aka Elite Force aka Zodiac Cartel. To już nie pierwszy set w jego wykonaniu, który pojawia się na łamach MassiveTunez i pewnie nie ostatni, ponieważ uwielbiam jego sposób miksowania i utwory, które dobiera. Ten który za chwilę usłyszycie jest jeszcze cieplutki, nagrany dla rozgłośni Rough Tempo, której Shackleton jest stałym gościem. Ta rozgłośnia to prawdziwa mekka dla fanów połamanych brzmień. Wystarczy napisać, ze oprócz Elite Force, na jego łamach udzielają się takie sławy jak Dub Pistols, Aphrodite. Calvertron, Cut La Roc, Heist, Far Too Loud, Krafty Kuts, Modestep, Leeroy Tornhill, Plump DJ's, Plaza De Funk, Peo De Pitte, Rennie Pilgrem, Roksonix, Rack'n'Ruin, The Freestylers, Specimen A, Atomic Hooligan...kręci się w głowie prawda? Prawdziwa śmietanka. Zachęcam do zapoznania się z ich programami, a na dobry początek posłuchajcie Elite Force'a. 


Elite Force Live @ Rough Tempo Radio, 18 Jan-2012 by Elite Force

TRACKLISTING
Chemical Brothers - Escape Velocity (Elite Beat Refix)
Wolfgang Vs Force - Shrunken Heads (RVMPD)
Swanky Tunes & Hard Rock Sofa - I Wanna Be Your Dog (Brockman & Basti M Re-Edit)
Malente, Zero Cash - Ill Be There (Modek Remix)
Attaque - Paragon
Felix Luker - Mechanical (Original)
Dustbowl - Step up
Rektchordz - I Can't Take It Anymore (exclusive!)
Elite Force - Laserlights & Strobes (exclusive!)
Elite Force, Meat Katie, Rennie Pilgrem, Layo & Bushwacka - Dark & Deep Love Story
Reset! - Calypsoul (Elite Force Revamp)
Greg Churchill - Da Biz (Original Mix)
John Dahlback - Soldier (Original Mix)
Carl Cox - Carl Cox - Nexus (Foamo Mix)
Tom Staar - Golden
BeatauCue - Tearing
Zoo Brazil - The Kill [Elite Force Revamp]
Chase Buch & Nick Olivetti - Lo congas (Jay Lumen Rework)
Mundyke - Jackie (Solo remix)
Beckers, D-Nox - Little - Original Mix
Mumbai Science - Lotus_(Original_Mix)
Hertz - A Voice of My Own
Peo de Pitte - Who Do You Love (Zodiac Cartel Remix) (exclusive!)
Hunter Vaughan - Krakken (The Loops Of Fury mix)
Elite Force - Jackpot
Felguk, Dirtyloud - NUDGE (Original Mix)
Plump DJs, Evil 9, Sharam J - Fall Back Re-set
Felix Cartal - Joker vs. Riddler (Just Banks Edit)
Coburn - We Interrupt (Will Bailey Vs Stantons)
Utku S Vs Elite Force - Disco Fever (edit)
Elite Force, Daft Punk, Ftampa - Der Collossus
Coven, Dirtyloud, Elite Force - Turn it Around V2 Mixdown
Kill The Noise - Deal With It (Original Mix)
Cirez D - Mokba
Loops of Fury - Blip
Elite Force - Be Strong (Loops Of Fury Remix)
Elite Force, Meat Katie - Be Strobe (Meat Katie Rub) V1
Dirty Disco Youth & Fukkk Offf - Bomb Disaster
Boretta - Bubblin' in the Cut

wtorek, 24 stycznia 2012

Podaruj Mi Trochę Słońca

Ponieważ jestem pochłonięty do reszty drugą fazą Mistrzostw Europy w piłce ręcznej i załamany dzisiejszą porażką Francuzów, absolutnych dominatorów w tej dyscyplinie (Mistrzowie Świata, Mistrzowie Olimpijscy i jeszcze aktualni Mistrzowie Europy przed chwilą stracili szansę na awans do półfinału), dziś wpis skromniejszy niż zwykle.
Dla wszystkich osób zmęczonych czającą się, nie mogącą się zdecydować na atak zimą i panującą wokoło szarością, mam dzisiaj dwa utwory, które kojarzą mi się z lipcowym słońcem, letnim wietrzykiem i ciepłym piaskiem pod stopami. Jeżeli narzekacie na brak słońca, daję Wam odrobinę w prezencie.
Najpierw zaprezentuję wielki przebój ostatniego roku, "Hold You" autorstwa Windela Beneto Edwardsa znanego lepiej jako Gyptian. Z pewnością nie raz słyszeliście ten track, ale być może nie mieliście przyjemności obcowania z wyczesanym remiksem autorstwa Shy FX i Benny Page'a. Kocham tą nutę.
Drugim utworem zmienię klimat o 180 stopni. Przed Państwem Erykah Badu w utworze "Gone Baby, Don't Be Long", pochodzącym z jej ostatniej, jak zwykle świetnej płyty pod tytułem "New Amerykah Part Two: Return Of The Ankh". Ta kobieta jest wprost niesamowita. Od piętnastu lat obecna na rynku, a wciąż rewelacyjna. Nie pozostaje mi nic innego, jak zostawić Was z tymi dwoma utworami i spieszyć się na kolejny mecz, a jutro przygotujcie się na sporą dawkę Dubstepu. Będzie też secik w prezencie. Trzymajcie się ciepło
 



niedziela, 22 stycznia 2012

27 Lat

Ehh...i człowiek znowu starszy o rok. Wcale nie cieszę się z faktu, że stuknęło mi dzisiaj 27 lat. Jak to w ogóle brzmi! DWADZIEŚCIA SIEDEM LAT!! Nic tylko iść się napić i płakać. Oczywiście trochę przesadzam. Będę płakał kiedy stuknie mi trzydziestka ;). Chciałbym z tego miejsca wszystkim podziękować za życzenia. Zarówno tym z którymi utrzymuję stały kontakt jak i tym z którymi lata się nie widziałem. To było bardzo miłe. Dziękuję.
Przejdźmy do utworów, które na dzisiaj przygotowałem. Lubicie Franz Ferdinand? Ja nie specjalnie. Właściwie żadna z piosenek ich autorstwa, którą miałem sposobność usłyszeć nie była w stanie mnie do siebie przekonać. Dla mnie to takie brzdąkanie bez wyrazu. Jak się jednak okazuje, można z ich muzyki wycisnąć coś więcej i na jej podstawie skomponować całkiem udane klubowe rytmy. Za chwilę usłyszycie utwór "No You Girls", pochodzący z ostatniej płyty szkockiego zespołu w dwóch remiksach. Będą to wersje Foamo i Zodiac Cartel. Wnioskując po autorach, możecie się spodziewać naprawdę fajnego klubowego grania. 




Pozostaniemy do końca w raczej w lżejszych klimatach, ponieważ zafundujemy sobie w ten obrzydliwy, ponury wieczór odrobinę optymistycznego brzmienia Drum'n'Bass spod znaku wytwórni Hospital Records, a dokładniej autorstwa ikony tej zacnej wytwórni, Danny Byrda. Liquidowe łamańce w jego wykonaniu zawsze wprowadzają mnie w dobry nastrój. Jego muzyka działa jak zastrzyk pozytywnej energii. Swojego czasu zabrał się za zremiksowanie wspólnego nagrania Sharama i Kid Cudi, pod tytułem "She Came Along" i pobił oryginał o kilka długości basenu. Za chwilę sami się o tym przekonacie. Zostawiam Was z dzisiejszymi utworami i idę w spokoju kontemplować moje urodziny :). Jeszcze raz dziękuję za życzenia.

czwartek, 19 stycznia 2012

Z Tęsknoty Za Grimem

Spędziłem dzisiaj dziewięć godzin gapiąc się w monitor i słuchając rzecznika patentowego prowadzącego szkolenie PARP-u. Myślałem, ze nic mnie nie zagoni dzisiaj ponownie do komputera. Jednak po obejrzeniu dwóch meczów ręcznej zmusiłem się do tego aby zasiąść jeszcze na kilkanaście minut przed ekranem i wrzucić kilka utworów, które umilą Wam weekend. Na sam początek cofniemy się o kilka lat wstecz.

...Z kącika zdartej płyty

Jestem właśnie na etapie odsłuchiwania ostatniej płyty brytyjskiego kolektywu Roll Deep i jestem trochę zniesmaczony i to nie tylko zawartością tego krążka ale przede wszystkim ogólnym poziomem dzisiejszej sceny Grime. Tych popowo-hiphopowych piosenek nie da się długo słuchać. Nie szkodzą, to prawda, ale ja w muzyce szukam czegoś więcej. Dlatego też musiałem sobie koniecznie przypomnieć jak ta muzyka brzmiała pięć, sześć lat temu. Musiałem sobie przypomnieć, że Roll Deep byli kiedyś głosem ulicy.
W 2005 roku nakładem wytwórni Breakbeat Kaos wyszedł fantastyczny singiel duetu Chase & Status, na którego stronie B znalazł się utwór jedyny w swoim rodzaju. To dzięki "Top Shotta" po raz pierwszy usłyszałem o Roll Deep i zachwyciłem się. Gdzie podziała się ta bezkompromisowa grupa? Chyba zniknęła bezpowrotnie. Pozostaje nam chyba wyłącznie posłuchać jeszcze raz tego świetnego nagrania.



Będąc przy Roll Deep warto sięgnąć po jeden z singli Wileya, jednego z filarów tej grupy. W 2009 roku nagrał on wspólny utwór z amerykańskim producentem Chew Fu. "Take That" odniósł bardzo duży sukces, ale nie ma się czemu dziwić ponieważ to naprawdę udane nagranie. Ja jednak oryginał odłożę sobie na później i zaprezentuję dubstepowy remix autorstwa Martina Doorly. Ten utwór to klasowy Dubstep z naprawdę zdrowym pierdyknięciem. Puszczony na dobrym sprzęcie przestawia meble w mieszkaniu. Sprawdźcie sami.



Dzisiejszy późny wpis zakończymy utworem z recenzowanej przeze mnie płyty "Foundation" autorstwa Breakage. Chodzi o nagrany wspólnie z Roots Manuva track "Run 'Em Out". Uwielbiam, ubóstwiam, kocham oryginał, ale ostatnio zasłuchuję się w remix Benny Page'a. Ten muzyk to naprawdę znacząca postać na drum'n'bassowej scenie. Na koncie ma dwa albumy, ponad trzydzieści singli i kilkadziesiąt remiksów (Aphrodite, Shy FX, Top Cat, Donae'o, Gyptian, Tinie Tempah, Wideboys, Yasmin itd.) a jego produkcje znalazły się na kompilacjach takich mistrzów jak Andy C czy DJ Hype. Jeżeli nie mieliście okazji usłyszeć do tej pory jego muzyki, to nadeszła ku temu odpowiednia chwila. Świetna nuta!

wtorek, 17 stycznia 2012

2 Hours Of Deeeeeep Music

Witam moi drodzy. Na moim blogu często staram się Wam prezentować sety ciekawych muzyków. W końcu udany mix to istota muzyki elektronicznej. Dzisiejszych bohaterów z pewnością uznać można za nietuzinkowych. 
Jako pierwszy zaprezentuje się Rupert Parkes znany na parkietach całego świata jako Photek. Ten człowiek to żywa legenda muzyki elektronicznej a jego płyty z lat 90-tych: "Modus Operandi" i "Form & Function" to jedne z najważniejszych krążków w całej historii elektronicznych brzmień. Po wielu latach niebytu wrócił w wielkim stylu. Spektrum jego muzycznych zainteresowań jeszcze się rozszerzyła, co świetnie obrazuje niedawno nagrany mix dla FACT Magazine. Ten ponad godzinny set, to powrót Photeka do własnych muzycznych inspiracji. Znajdziecie tu kawał klasycznego grania w klimatach Techno, House i Hip-Hop. Niesamowicie się tego słucha.


PHOTEK INFLUENCES MIX : [FactMag.com 2011] by Photek

Tracklist:
1. Sueno Latino – Sueno Latino (DFC)
2. Mr. Fingers – Can You Feel It (Trax)
3. LFO – LFO (Leeds Warehouse Mix) (Warp)
4. Renegade Soundwave – The Phantom (Mute)
5. Easymo – Nightmare (D-Zone)
6. Afrika Bambaataa & The Soulsonic Force – Planet Rock (Tommy Boy)
7. Nightmares on Wax – Dextrous (Warp)
8. Leftfield – Not Forgotten (Hard Hands Remix) (Outer Rhythm)
9. Joey Beltram – Energy Flash (Transmat)
10. Meat Beat Manifesto – Radio Babylon (Nothing Records)
11. Liberty City – Some Lovin’ (Murk)
12. Funky Green Dogs from Outerspace – Reach for Me (Murk)
13. Reese & Santonio – Rock to the Beat (FFRR)
14. Richie Rich – Salsa House (FFRR)

Po podróży wehikułem czasu w towarzystwie Ruperta Parkesa, czas na bardziej aktualne granie. Zapewni nam je Simon "Bonobo" Green. Na poniższy mix trafiłem wczoraj, dzięki pewnej osobie, która podsunęła mi go pod nos. Wiedząc jak dobry muzyczny gust ma, nie mogłem go nie skosztować. Przesłuchałem więc i odleciałem. Bonobo będący żywą legendą lżejszego, ale niezwykle klimatycznego i deepowego grania w mistrzowski sposób łączy ze sobą poszczególne utwory. Green dokładnie zdaje sobie sprawę kto w tej chwili jest na topie miksując utwory takich muzyków jak Ramadanman, Floating Point, FourTet, Blawan, Falty DL czy Mosca. Green udowadnia tym setem, że jest nie tylko ikoną legendarnej wytwórni Ninja Tune oraz świetnym producentem, lecz również rewelacyjnym DJ-em o niezwykłej wrażliwości muzycznej i doskonałej wiedzy na temat panujących trendów.


Bonobo : Mix for Solid Steel by bonobo

Seams _ Hung Markets _ Pictures Music
Nufrequency _ Fallen Hero (Motor City Drum Ensemble remix) _ Rebirth
Jamie Woon _ Night Air (Ramadanman Refix) _ Candent Songs
DJ Medhi _ Pocket Piano _ Ed Banger
Bullion _ You Drive me to Plastic _ Young Turks
Bonobo _ We Could Forever (Bonobo 808 mix) _ Ninja Tune
Sect _ Man of Wisdom _ Culprit
Nickodemus _ Conmigo (Es E remix) _ Wonderwheel
Floating Points _ ARP3 _ Eglo
Dauwd Ikopol _ Pictures Music
Teebs _ Jahara _ Brainfeeder
Juk Juk _ Winter Turn Spring _ Text
FourTet _ Locked _ Text
Eliphino _ L.F. (i know) _ Somethinksounds
Falty DL _ The Sale Ends _ Ninja tune
Blawan _ Potchla Vee _ Hessle Audio
Jack Dixon _ Coconuts _ Hot Biscuits
Mosca _ Bax _ Numbers
Koreless _ 4D _ Pictures Music
Ifan Dafydd _ Miranda _ Push & Run
Sepalcure _ Pencil Pimp _ Hotflush

poniedziałek, 16 stycznia 2012

Muzyczny Energizer

Oj dzisiaj miałem fatalny dzień, a wszystko przez niezwykle dokuczliwy ból głowy, który dopadł mnie przed południem i trzymał aż do godziny 17. Wróciłem więc do domu mocno rozdrażniony i wyczerpany. Dlatego też muszę podładować sobie baterie na jutrzejszy dzień. Wy też naszykujcie akumulatorki.
Niezwykle skuteczne w tym celu okaże się z pewnością granie w klimatach Jackin'/Electro/Fidget. Ostatnio jeśli chodzi o tą muzyczną półkę upodobałem sobie pewnego jegomościa z Chicago. Nazywa się Justin James i powala mnie swoimi kompozycjami. Z jednej strony są mocno pokręcone, z drugiej jednak nawiązują do klasycznego House Music, a to przecież jego rodzinne miasto było na przełomie lat 80-tych i 90-tych kolebką house'owych brzmień. To nie jego pierwsza wizyta na MassiveTunez bowiem niespełna trzy tygodnie temu prezentowałem jego remiks nagrania "I Believe" Matta Coxa (http://massivetunez.blogspot.com/2011/12/rozkoszne-sam-na-sam.html). Dziś czas na jego w pełni autorską produkcję. Posłuchajcie "Get With You".




Poprawimy sobie naprawdę świetnym numerem. Jak już zapewne dało się wcześniej zauważyć, Christian "A1 Bassline" Sibthorphe należy do moich ulubionych producentów. Jedną z produkcji będących trampoliną dla jego muzycznej kariery był remiks "New In Town" autorstwa Little Boots. Utwór ten stał się wielkim hitem i był przez długie miesiące niemiłosiernie katowany przez brytyjskie rozgłośnie radiowe. Ostatnio wróciłem sobie do tego utworu i stwierdziłem, że wciąż jest w stanie rozwalić nie jeden parkiet. To nagranie ma w sobie taką siłę, że aż pękają szklanki, a jednocześnie jest niezwykle melodyjne i łatwo wpadające w ucho. Naprawdę świetnie się go słucha. Sprawdźcie sami.



Ależ to jest energetyczne nagranie! Chyba nie raz jeszcze dzisiaj do niego wrócę. Jednak to jeszcze nie koniec... Pewnie jak dowiecie się jakie nagranie zakończy dzisiejszy wpis powiecie: "Nie no! Jeszcze raz?", a to dlatego, że kolejny raz wracamy do singla "Hey!" autorstwa Diplo i Laidback Luke'a. Powiem jednak, ze warto jeszcze raz przypomnieć sobie to nagranie, a to za sprawą remiksu w wykonaniu Black Noise. Kimże są osoby odpowiedzialne za ten fantastyczny projekt? To nikt inny jak chłopaki z Aquasky. W 2008 roku postanowili powołać do życia kolejny projekt, który w przeciwieństwie do muzyki Aquasky, miał iść w stronę rytmów 4/4. Od czterech lat jako Black Noise prezentują wybuchową mieszankę w której znaleźć można wszystko co najlepsze z takich gatunków jak Bassline, Breaks, UK Funk, Fidget, Jackin' House oraz wielu wielu innych. "Hey" w ich wykonaniu was zniszczy. Nie mówcie, że Was nie ostrzegałem.

niedziela, 15 stycznia 2012

Polska!! Polska!!

Właśnie trwa inauguracyjny mecz Polaków na Mistrzostwach Europy w piłce ręcznej. Jako wielki fan tej dyscypliny sportu i oddany kibic naszej reprezentacji strasznie się denerwuję. dlatego też postanowiłem oderwać się nieco od telewizora i przygotować relaksacyjny zestaw, po który sięgnę po końcowym gwizdku. Myślę, że Wam również może przypaść do gustu.
Zaczynamy od niezwykle ciekawej postaci na rynku muzycznym. Nazywa się Emmanuel Jal i pochodzi z Sudanu. Ten człowiek przeżył w swoim życiu takie rzeczy, które my z trudem moglibyśmy sobie wyobrazić. O swoich tragicznych losach Jal opowiada w sposób, który jest dla niego najłatwiejszy, czyli poprzez muzykę. Za chwilę usłyszycie utwór "Kual" w świetnym remiksie Olofa Dreijera znanego przede wszystkim z zespołu The Knife. Połączenie afrykańskich rytmów z Electro spod znaku The Knife robi piorunujące wrażenie. Ten track od kilku tygodni nie schodzi z mojej playlisty i jest duże prawdopodobieństwo, że znajdzie się również na waszych.


Emmanuel Jal - Kuar (Olof Dreijer Remix) by AlexY

Przenieśmy się teraz sferę bardziej technicznych brzmień. Jako pierwszy zaprezentuje się pochodzący z Paryża Joachim Pastor. Jest to w miarę świeża postać na muzycznej scenie klubowej, choć z pewnością nie można nazwać go początkującym muzykiem. Ma już na koncie kilka ciepło przyjętych EP-ek w tym jedną nagraną wspólnie z Sebastienem Legerem. My posłuchamy sobie dzisiaj niezwykle klimatycznego nagrania pod tytułem "Gailo". Enjoy.



Na koniec przenosimy się do Słowenii w celu zaprezentowania Wam jednej z największych gwiazd techowych brzmień. Przed Wami Uros Umek. W porównaniu z Pastorem, to prawdziwy weteran, ponieważ debiutował już w połowie lat 90-tych będąc jednym z pionierów Techno w swoim kraju. W rodzimej Słowenii muzyk ten dorobił się statusu legendy, ale cieszy się również wielką popularnością poza jego granicami. Posłuchajcie świetnego, prawie dziesięciominutowego nagrania pod tytułem "Ricochet Effect". Z pewnością się nie zawiedziecie.

czwartek, 12 stycznia 2012

Zero Tolerance

Dziś w programie recenzja jak do tej pory jedynej płyty duetu Slyde a na dokładkę, jak zawsze kilka ciekawych tracków. W tym przypadku będą to wyłacznie remiksy. Bardzo jestem ciekaw, czy przypadną Wam do gustu. Zaczynamy jednak od połamanych rytmów w wykonaniu Slyde.

Slyde - Everyone's Entitled To Our Opinion



Zacznijmy od przybliżenia sylwetek dzisiejszych bohaterów, ponieważ osobom, które nie obcują często ze sceną breakbeatową mogą być anonimowe. Slyde, to brytyjski duet, który upodobał sobie połamane rytmy spod znaku Nu-Skool Breaks/Funky Breaks. Robin Twelftree i Jason Laidback zaczęli współpracę w 2003 roku, czyli w latach rozkwitu breakowej sceny, debiutując w legendarnej i nieistniejącej już niestety wytwórni Finger Lickin' Records.
Już pierwszymi produkcjami "Krush" czy "That's It" zaskarbili sobie przychylność fanów połamanych rytmów. Jednak prawdziwy przełom nastąpił w 2005 roku, kiedy światło dzienne ujrzał singiel "Vibrate To This", który dziś dorobił się miana breabeatowego klasyka. Po sukcesie tego nagrania poszło już z górki. Kolejne kompozycje umacniały tylko ich pozycję na brytyjskiej, tanecznej scenie. Singlowe sukcesy na tyle rozochociły duet, że Panowie postanowili wydać płytę długogrającą. Z przykrością stwierdzić muszę, iż był to ich największy błąd.
Jak już kiedyś wspomniałem, z płytami z muzyką klubową, a w szczególności breakbeatową jest jeden zasadniczy problem. Mianowicie brak spójności. Rynek muzyki klubowej/elektronicznej nastawiony jest na wydawnictwa singlowe, a nie na płyty długogrające. Wielu muzykom trudno jest po kilkuletnim wydawaniu singli i remiksów przestawić się i wydać album złożony z kilkunastu kompozycji, który nie będzie sprawiał wrażenia zbioru singli. Ten sam problem dotknął duet Slyde.
Krążek otwiera wcześniej wspominany "Vibrate To This" i mimo, że słucha się go nadal świetnie to od początku dostajemy sygnał, że Panowie nie bardzo mieli pomysł na nowe nagrania i idą na łatwiznę rozpoczynając swoją płytę od największego przeboju w ich dorobku.
Jako następny wybrzmiewa kolejny singlowy przebój "Sex'n'Drugs" jednak po nim następuje pierwsza zupełnie nowa kompozycja - "You're My Fix". Niestety nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Ten popowy, wokalny utwór jest po prostu nudny. Z drugiej strony można go uznać za nieszkodliwą odskocznię od parkietowych wymiataczy. Z resztą po wydaniu "Everyone's Entitled To Our Opinion" track ten został wydany na singlu wraz z dużo lepszymi remiksami, co jest kolejnym argumentem przeciwko wydaniu całej płyty.
Potem mamy zupełnie nieudany pop rockowy "Looks Better" o którym moim zdaniem nie warto w ogóle pisać, a po nim następuje powrót do metody z początku krążka, gdyż dostajemy kilka utworów świetnie znanych z singli duetu. Jest przebojowy "Kiss Kiss Bang Bang", który jest w stanie rozruszać chyba każdego. Z resztą to jeden z moich ulubionych tracków w ich dorobku, jednak przegrywa z następującym po nim "Get This Good". Ten utwór to esencja Nu-Skool Breaks, a linia basowa jest jedną z najlepszych jakie słyszałem. To prawdziwa klubowa rakieta. Drugiego takiego parkietowego zamiatacza ze świecą można szukać. Oczywiście panowie dalej nie zamierzają się przemęczać i dorzucają "Highrise" czyli kolejny znany z wcześniejszego singla tune.
Druga połowa albumu, to o dziwo głównie nowe kompozycje. Dodać jednak należy, że nie najwyższych lotów. O ile taki "Fuck The Landlord" jeszcze do czegoś się nadaje, o tyle o "Hold It Down" czy "Strange" chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Na szczęście na koniec dostajemy niezły, obdarzony świetnym beatem "Blow That Track" i kolejny singlowy przebój "Frequency".
Dostajemy zatem w połowie składankę z rodzaju the best of, na którą składają się w większości świetne kompozycje a w drugiej połowie album złożony z kiepskich utworów. Chyba zabrakło pomysłu na płytę. Slyde to mistrzowie singli, czego dowodem są okupowane najwyższe miejsca na beatporcie i na tym powinni się skupić. Mam nadzieję, że więcej nie przyjdzie im do głowy tak głupi pomysł, żeby wydawać kolejny długogrający krążek.

http://www.chemical-records.co.uk/sc/servlet/Info?Track=FLRCD019


No dobrze. Ponarzekałem odrobinę, no ale musiałem. Panowie ze Slyde, mimo kilku naprawdę dobrych nagrań (choć już wcześniej dobrze znanych), naprawdę się nie popisali. Na osłodę mam jednak kilka fajnych tracków zanadrzu.
Na początek Delphic i ich "Halcyon" jednak w odświeżonej wersji, autorstwa londyńskiego producenta Solomana "Silkie" Rose. Ten chłopak robi prawdziwe zamieszanie od kilkunastu miesięcy. Podbił publikę swoim Dubstepem pełnym głębokich basów i nieregularnych beatów. Polecam również jego inne kompozycje. Z pewnością się nie zawiedziecie.



Kolejnym trackiem, być może narażę się niektórym osobom. Wiem, że wśród Was są zagorzali fani Massive Attack. Ponieważ ja również się do nich zaliczam, wiem że nie będą przychylnie patrzeć na dubstepową wersję niesamowitego "Paradise Circus" w wykonaniu chłopaków z Zeds Dead. Ja też na początku byłem sceptyczny, ale z czasem przekonałem się do tego remiksu. Przede wszystkim nie jest przekombinowany i oparty na wokalu i motywie przewodnim z oryginału. Posłuchajcie. Być może będziecie w stanie go zaakceptować.



Na koniec mam dla Was czterdzieści minut fantastycznej muzyki od Ciana McCann znanego jak Zero Tolerance aka Zero T. Gość wypalił naprawdę wyśmienity Drum & Bassowy set, który urzeka od pierwszych sekund. Przygotujcie się na pokaźną dawkę połamanych rytmów w najlepszym wydaniu. Momentami jest agresywnie, momentami niezwykle klimatycznie i nastrojowo. Fantastycznie się tego słucha.


Artist Promo Mix: Zero T (Footprints, V Records) January 2012 by GRAM Agency

1. FRICTION FT MCLEAN – SOMEONE [ROCKWELL REMIX] (SHOGUN)
2. SP + VERSE – SURRENDER (CRUNCH)
3. SPINLINE – SIH (DUB)
4. ICICLE – UNTITLED (DUB)
5. JONNY L – MOVING THRU AIR [OPTICAL REMIX] (XL)
6. MARCUS INTALEX – KONSPIRACY (DUB)
7. THE SECT – CYBERMEN [BREAK REMIX] (DUB)
8. ICONOPOP – NIGHTS LIKE THESE [ICICLE REMIX] (DUB)
9. SPINLINE – ARTIFICIAL (DUB)
10.ZERO T + BETA 2 – CHESTPLATE (FOOTPRINTS)
11.RENE LAVICE – HEADLOCK (RAM)
12.SPINLINE – DARPA (DUB)
13.ZERO T + BETA 2 – BEFORE THE FALL (FOOTPRINTS)
14.CALIBRE – HOLD BACK [FUNK MIX] (DUB)
15.ROCKWELL – F*CKED (DUB)
16.LEMON SOL/LTJ BUKEM – SUNFLASH/HORIZONS [ZERO T EDIT] (DUB)

wtorek, 10 stycznia 2012

Pierwsze Urodziny MassiveTunez

Tak Tak!! Blog istnieje już od roku. Dokładnie dziesiątego stycznia 2011 roku wybrzmiały pierwsze tracki Deadly Hunta i Witty Boya. Nie chce mi się wierzyć, że ten czas tak szybko minął. Nadal wydaje mi się, że dopiero zaczynam. W ciągu tego roku zaprezentowałem grubo ponad pięćset kompozycji, kilkadziesiąt dj-skich setów oraz zrecenzowałem kilkanaście płyt.
Należą Wam się podziękowania za to, że nadal regularnie zaglądacie na MassiveTunez i mam nadzieję, że nic się w tej kwestii na gorsze nie zmieni. W końcu blog ten powstał dla fanów porządnej, elektronicznej muzyki (i nie tylko!) zarówno tej bardziej przystępnej jak i tej wymagającej i niełatwej w odbiorze. Blog ten ma również na celu przybliżanie nowych brzmień osobom, które do tej pory nie miały z taką muzyką zbyt dużej styczności. Mam nadzieję, że udało mi się kogoś przekonać, że muzyka elektroniczna to nie bezduszne klikanie myszką lecz ciągłe szukanie nowych brzmień, rozwiązań, dźwięków. Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI!

Na urodzinową imprezę zawitały same znakomitości. Jest np. Aaron "SBTRKT" Jerome. Ten rok jak i poprzedni zdecydowanie należał do niego. To prawdziwy geniusz. Jego muzyki nie da się sklasyfikować. Można ją nazywać Post-Dubstepem, ale ten termin nie oddaje bogactwa brzmień, które ze sobą miesza, tworząc zupełnie nową jakość. Z tej mikstury można wyłowić elementy 2Step/UK Garage, Glitch, Tribal ale również Hip-Hopu, Soulu a nawet Jazzu. Jednak to wszystko słowa, nazwy, terminy. Nie ma sensu dłużej rozwodzić się nad jego muzyką. Trzeba jej najzwyczajniej w świecie posłuchać. Przed Wami SBTRKT remiksujący fantastyczny utwór "Warrior" autorstwa Jose Jamesa. Luv It!!


Jose James - WARRIOR (Sbtrkt Remix) by Brownswood

No proszę są również AC Slater i Lee Mortimer. Ci Panowie to prawdziwe klubowe gwiazdy i mistrzowie w swoich dziedzinach. Właściwie powalają mnie na łopatki każdą swoją produkcją (o setach nawet nie wspominając). Co może powstać, kiedy jeden zremiksuje utwór drugiego? W przypadku "Take You" wyszedł prawdziwy fidgetowo-breakbeatowy, parkietowy potwór. Nie oprzecie się temu tłustemu beatowi, przechodzącemu z połamanego na miarowy. Dacie się ponieść fidgetowym świderkom. Już ja Wam to gwarantuję. Ten utwór to klubowa bomba atomowa.




Zjawił się nawet Boris "Netsky" Daenen, czyli cudowne dziecki Drum & Bass prosto z  Antwerpii. Kto oprze się jego pełnym ciepła, soulowo-deepowym utworom. Co prawda nie wszystkie jego kompozycje są chilloutowe, ponieważ umie zaskoczyć bardziej chropowatymi, ostrzejszymi trackami, jednak utwór, który umieszczam poniżej jest niczym skrawek letniego słońca, przebijający się przez brzydkie, smutne, styczniowe niebo. Przy "Let's Leave Tomorrow" z pewnością się zrelaksujecie. Odrobina lata w styczniu? A co! Stać nas.



Na koniec naszego urodzinowego postu, odrobina Dubstepu. Nie ma chyba fana powolnych, ciężkich rytmów, który nie słyszał o Flux Pavilion. Jedni go ubóstwiają, inni wręcz nienawidzą. Ja stoję gdzieś po środku i zastanawiam się w którą stronę mam się udać. Za chwilę usłyszycie jego przebój "Voscillate" w remiksie mniej znanego, lecz niezwykle obiecującego kolegi po fachu prosto z Minneapolis. Uwaga Uwaga! Przed Państwem Vaski w swojej wobblowej kanonadzie, godnej pierwszych urodzin MassiveTunez. 

niedziela, 8 stycznia 2012

Minorowe Nastroje

Humor mi nie dopisuje. Aura jakaś taka szara, a do tego świadomość kończącego się urlopu nie nastrajają pozytywnie. No cóż, byle do następnego, w trakcie którego mam nadzieję, ze nie będę usuwał sobie ósemek :).
Dzisiaj zestaw nieco bardziej mroczny? Będzie klimatycznie i nastrojowo, a zaczniemy od kolejnego czarnoskórego, muzycznego geniusza. Nazywa się Tyler Okonma ale znany jest lepiej jako Tyler, The Creator. Facet jest geniuszem, ponieważ tworzy muzykę ciężką, trudno przyswajalną i bardzo "niegrzeczną" a mimo to sprzedaje się ona rewelacyjnie. Niektórzy nazywają go psycholem, wariatem a niektórzy pozerem. Ja jednak mam gdzieś to czy facet faktycznie jest mocno odjechany, czy tylko udaje. Kupuję jego psychodeliczne klimaty bez zastanowienia. No sami powiedzcie. Czy singlowy "Yonkers" nie jest świetnym kawałkiem?  



Deadboy pojawił się raz na łamach MassiveTunez, w rewelacyjnym remiksie "Night Air" Jamie Woona (zainteresowanych odsyłam do linka http://massivetunez.blogspot.com/2011/07/sowia-muzyka.html). Dziś chcę potwierdzić wielki potencjał tego młodego, brytyjskiego producenta, prezentując Wam kolejny świetny remiks jego autorstwa. Za chwilę usłyszycie jego interpretację "Before", autorstwa Scuby. Mimo, że był to jeden z pierwszych releasów Deadboya, słychać w tym utworze niesamowite wyczucie, świadomość środków wyrazu, którymi dysponuje przy tworzeniu muzyki oraz wizji jaką chciałby kreować w swojej twórczości. Już to wcześniej pisałem, ale powtórzę to jeszcze raz. Deadboy to jedna z najbardziej zjawiskowych postaci na współczesnej scenie muzycznej.



Zastanawiałem się kogo dziś zaprezentować na końcu. Kandydatów było kilku: SBTRKT, Netsky, Joachim Pastor, zdecydowałem jednak, że dzisiejszy wpis zamknie Sebastian "Seba" Ahrenberg. Jestem jego wiernym fanem odkąd usłyszałem przepiękną płytę "Return To Forever", wydaną w 2008 roku. Od tamtego czasu nie mogę przepuścić żadnej jego kompozycji. Szwed mnie po prostu nie zawodzi. Jednak w ostatnim czasie moja fascynacja jego muzyką wyraźnie wzrosła, czego objawem jest natężenie jego nagrań pojawiających się na moim blogu. W końcu raptem półtora tygodnia temu prezentowałem fantastyczne nagranie "Don't You Love Me Anymore", które wielu z Was przegapiło. Ha! Wszystko wiem! Nic się nie da ukryć. Dlatego też ponownie odsyłam do tamtego utworu (http://massivetunez.blogspot.com/2011/12/poswiateczny-newsletter.html). Przede wszystkim jednak, chcę dzisiaj zaprezentować inną perełkę z jego repertuaru, pochodzącą z tego samego releasu co wyżej wspomniany track. Przed Wami przepiękny "Keep Me Waiting".

piątek, 6 stycznia 2012

Z Nowym Rokiem Tanecznym Krokiem

Dzisiaj będzie baaaardzo tanecznie. W końcu o ile się nie mylę, to dzisiaj zaczyna się karnawał. Mamy dzisiaj kilka pozycji do zaliczenia także zaczynamy bez zbędnych wstępów.

Na początek zastanówmy się nad pewnym zagadnieniem. Zastanawialiście się kiedyś nad tym jak wyglądacie na parkiecie? Jeżeli wydawało Wam się do tej pory, ze wyglądacie bosko, rozwieję Wasze złudzenia. Zapewne wyglądacie podobnie do tej wesołej gromadki ;). Naprawdę nie wiem na którego się patrzeć.



Po tych hołubcach czas na niespełna dwadzieścia minut z produkcjami Hot Chip. Brytyjczycy pojawiali się już dwukrotnie na moim blogu w świetnych remiksach Switcha i Kollektiv Turmstrasse. Ostatnio poszperałem sobie troszkę w temacie i wyłowiłem kolejne dwa zacne remiksy ich kompozycji. Dziś zaprezentuję "Hold On" w interpretacji duetu Mock & Toof, a następnie "Touch Too Much" w remiksie Ewana Pearsona. Obie kompozycje mają ponad dziewięć minut, ale warto naprawdę wysłuchać je w całości. Mnie zauroczyły i mam nadzieję, że podobnie będzie w Waszym przypadku. To kawał naprawdę rewelacyjnego House Music. Enjoy!




04 Touch Too Much (Ewan Pearson Remix) by Hot Chip

Zakończymy dzisiaj setem autorstwa Jesse Desenberga występującego na światowych parkietach jako Kid Kenobi. Wałkuję ten set od kilku tygodni i miałem go wrzucić wcześniej, ale jakoś zapomniałem. Dziś nadrabiam zaległości. Australijczyk rzuca takimi trackami, ze łeb urywa. Wystarczy spojrzeć na tracklistę. To prawdziwy rarytas dla fanów ciężkich, połamanych rytmów. Podkręćcie głośniki i startujcie w prawie półtoragodzinną podróż po breakach.


Kid Kenobi Presents: LifeSupportMachine.co.uk Podcast #11 - Best Of Bass 2011 by Kid Kenobi

01. Hold On (Sub Focus Remix – The Mane Thing Moombahcore Edit) – Rusko (feat. Amber Coffman) 02. Reptiles Theme – Skrillex
03. Hitz feat. Tinie Tempah (Dillon Francis Remix) - Chase & Status
04. Bass Kick – Kid Kenobi (‘Bass Music’ EP Track)
05. Riddim Culture – Too Fresh
06. Cinema (Skrillex Remix – Oh Snap! Edit) - Benny Benassi Feat. Gary G
07. Big Boss – Doctor P
08. Still Getting It ft. Skrillex - Foreign Beggars
09. Get It Hot (Kid Kenobi Remix) - Rave Radio vs Jolyon Petch ft. I.T.
10. Aerodynamic (Specimen A & James D'ley Re-fix) - Daft Punk
11. Ill Behaviour feat. I-Kay - Danny Byrd
12. Bang (Calvertron Remix) – Karton
13. Love Goes Down (Doctor P Remix) - Plan B
14. Cascade (Cutline Remix) - The Prototypes
15. Get Up (Kid Kenobi Remix) - Stanton Warriors
16. OMG (TIBM) – Kid Kenobi (‘Bass Music’ EP Track)
17. Nowhere Now - Karton
18. Reach Up – Kid Kenobi (‘Bass Music’ EP Track)

czwartek, 5 stycznia 2012

Muzyka Jest Lekiem Na Wszystko

Na wstępie chciałem przeprosić, że w tym tygodniu nie rozpieszczam Was nowymi postami, ale we wtorek miałem usuwaną ósemkę i niestety dostałem gorączki i mój organizm dopiero podnosi się z kolan po tym jakże wspaniałym zabiegu. Przez ostatnie dwa dni miałem siłę wyłącznie na zmienianie płyt z filmami i gapienie się w telewizor podziwiając Wyspy Fidżi na National Geographic, słuchając przemówień Hitlera na Discovery World, czy podróżując wraz z Travel Channel po południowej Anglii i Walii.
Dziś jednak czuję się już odrobinę lepiej, chociaż szwy bolą jak cholera, więc postanowiłem przypomnieć o sobie nowym wpisem. Ponieważ muszę Wam jakoś wynagrodzić moje milczenie, dzisiaj muzyki będzie naprawdę sporo. A jak wiemy muzyka jest lekiem na wszystko, więc liczę na to, że i mi pomoże. Ba! Jestem o tym święcie przekonany.
Muzyczną terapię zaczniemy od Royksopp i ich nagrania "The Girl And The Robot" w którym wokalnie wspierała Islandczyków Robyn. Przyznam się, że nie pałam zbytnią sympatią do wersji oryginalnej tej piosenki, choć nie uważam, żeby była zła. Po prostu do końca do mnie nie trafia. Znalazłem jednak remiks Aarona Peacock znanego lepiej jako Ocelot. Ta wersja dużo bardziej mi się podoba. Jest bardziej osadzona, cięższa no i ma w sobie ten pazur przez co nie nudzi się tak szybko. Ciekaw jestem Waszego zdania na ten temat. Czy tak samo jak ja uważacie, ze remiks Ocelot jest lepszy od oryginału?



Tak patrzę sobie za okno i dochodzę do wniosku, że przydałaby się jakaś weselsza i dynamiczniejsza nutka. Czy ktoś z Was zna projekt Musical Youth? Ja do niedawna też nie znałem. Teraz jednak mogę zabłysnąć i powiedzieć Wam, że był to brytyjski projekt powstały w 1979 roku w mieście Birmingham, którego członkami były czarnoskóre dzieciaki grające szeroko pojętą muzykę Reggae. Zaprezentuję Wam utwór "Pass The Dutchie" pochodzący z debiutanckiego krążka "The Youth Of Today", wydanego w 1982 roku oraz będący jednym z największych przebojów Musical Youth. Oczywiście jak to mam w zwyczaju, nie prezentuję Wam wersji oryginalnej, lecz odświeżoną w klimatach UK Garage. Być może poprawi Wam nieco nastrój w ten okropnie ponury dzień.



Wracamy do naszego sztandarowego singla w ostatnich dwóch miesiącach. Za chwilę usłyszycie już chyba czwartą wersję wspólnego nagrania Diplo i Laidback Luke'a pod bardzo dobrze Wam już znanym tytułem "Hey!". Po wersji oryginalnej i interpretacjach Dre Skull i Bombamana przyszedł czas na rewelacyjny remiks Jamesa "L-Vis 1990" Connolly. Nie ulega wątpliwości, że jest to jeden z najbardziej odkrywczych i ciekawych producentów ostatnich trzech lat. Sam zaliczam się do wielkich zwolenników jego talentu. Ten młody muzyk zadebiutował w 2008 roku z miejsca stając się nadzieją muzyki elektronicznej. Później było coraz lepiej: nowe udane single, współpraca z innymi obiecującymi producentami takimi jak Bok Bok czy Dre Skull, remiksy dla Jack Beats, Kingdom, Mosca, MJ Cole, Drop The Lime, Cassius czy właśnie dla Diplo i Laidback Luke'a oraz wydanie w 2011 roku pierwszego longplaya pod tytułem "Neon Dreams". Utwór który za chwilę usłyszycie jest kwintesencją stylu Connolly'ego. Fidgetowe zawirowania, uk funkowe figury rytmiczne, jackin'owa energia i tribalowa otoczka. Oto cały L-Vis 1990.



To jeszcze nie koniec na dzisiaj. Zakończymy z przytupem. Jeżeli za remiksowanie utworu "M.A.D." autorstwa Hadouken! zabiera się Florian "Phace" Harres to można spodziewać się naprawdę potężnego beatu i ogromnej dawki energii. Projekt Phace napotkał wiele zawirowań na swojej drodze. Jeszcze kilka lat temu był to duet, jednak odejście Nicolasa Ruoffa wyszło Harresowi tylko na dobre, ponieważ nie ulega wątpliwości, że był on jednym z muzyków na scenie D'n'B, do których należał rok 2011. Współpraca ze Sporem, Noisią czy Misanthrop pozwoliła mu rozbłysnąć dodatkowym blaskiem. Posłuchajcie na co go stać. Nagranie jest po prostu rewelacyjne.

poniedziałek, 2 stycznia 2012

Back To Basics

W pierwszym wpisie w nowym roku nie zajmiemy się tym co aktualne, najnowsze i pachnące świeżością. Dzisiaj popatrzymy za siebie i to bardzo daleko. Cały dzisiejszy wpis można potraktować jako naszą stałą rubrykę "...z kącika zdartej płyty" na łamach której przedstawiam utwory, które mnie ukształtowały muzycznie i są dla mnie niezwykle ważne. Tyczy się to również nagrań, które prezentuję dzisiejszego wieczoru. 

Na początek cofamy się do roku 1997. Wtedy to zaczęła się moja przygoda z The Chemical Brothers. Wręcz pochłaniałem albumy "Exit Planet Dust" i "Dig Your Own Hole". Jednak tak naprawdę wszystko zaczęło się od jednego nagrania, które powodowało, że włosy jeżyły mi się na głowie a po plecach przechodził zimny dreszcz. Mowa o breakowym klasyku wszech czasów, czyli nagraniu "Block Rockin' Beats", które jest genialne już od samego intro. To dzięki niemu zrozumiałem czym w ogóle jest rytm w muzyce i jak bardzo jest ważny. Nie muszę tego utworu w ogóle słuchać, ponieważ znam go na pamięć. Każdy beat, każdy sampel, każdą zmianę tematu. Dziś jednak posłuchamy go razem. Nadal urywa łeb.



Cofamy się wstecz jeszcze o cztery lata, aby wysłuchać nagrania "Champion Sound" autorstwa Jasona "Q Project" Greenhalgha. Oczywiście ja usłyszałem to nagranie dużo później, kiedy to w czasach licealnych zacząłem pasjonować się również nieco szybszymi połamanymi rytmami. Można powiedzieć, iż Q Project to producent jakich wielu na scenie Drum'n'Bass. Jednak zaznaczyć trzeba, że jest już obecny na scenie od dwudziestu lat i nadal z powodzeniem wypala kolejne tracki i gra świetne sety. Skupiając się na jego twórczości należy stwierdzić, iż udało mu się kilkoma nagraniami zapisać się w historii połamanych rytmów. Jednak to dzięki nagranemu w 1993 roku "Champion Sound" stał się ich żywą legendą.



Ostatni wykonawca pojawia w dzisiejszym wpisie z dwóch powodów. Pierwszy jest taki sam jak w powyższych przypadkach, a drugi to zbliżające się koncerty. Jako ostatni zaprezentuje się duet Lamb, którego kocham za tak wiele utworów, że musiałbym poświęcić na opisanie tego osobny wpis. Bezsprzecznie jest to jeden z najciekawszych projektów muzycznych w latach 90-tych. Ich muzyki nie da porównać się z niczym innym. Naładowana emocjami i liryzmem, ale również niepozbawiona zadziora i dystansu. Mieszająca różne odległe od siebie muzyczne światy. Długo zastanawiałem się jaki utwór zaprezentować i ostatecznie zdecydowałem się na mój pierwszy wybór. Wspólnie posłuchamy niesamowitego nagrania "Górecki", pochodzącego z wydanej w 1996 roku debiutanckiej płyty duetu, będącego jednocześnie jednym z pierwszych singli w ich dorobku. Jeżeli ktoś będzie miał możliwość niech koniecznie stawi się na ich koncertach w Warszawie, Krakowie i Wrocławiu, odpowiednio 7, 8, 9 lutego. Naprawdę warto.